Witam,
co skłoniło Was do nauki języka obcego? I jak wpłynęło to na Wasze życie?
Czy mieliście sytuację, że dziękowaliście sobie, że siedzieliście nad nauką języka? A może wręcz przeciwnie?
Zapraszam do luźnego tematu Jestem ciekawa waszych odpowiedzi.
Sharing is caring, show love and share the thread with your friends.
Ja już teraz wiem, że będę pracować z językami, których się uczę. Także zmieniło to na tyle, że wiem co będę robić w życiu. Patrzę na jezyki punktu widzenia przyszłej pracy, a co dokładnie będe robić, to już zdecyduję na studiach, ale chyba raczej tłumaczenia.
Do nauki języka skłoniła mnie nauczycielka rosyjskiego w technikum... Szło mi dobrze, a ona bardzo we mnie wierzyła i to dawało mi ochotę do nauki. Znajomość języków zawsze się przydaje bo okazuje się, że jest on przydatny czasem w najmniej oczekiwanych momentach

Bardzo dobra znajomość języka angielskiego pozwoliła mi na pracę w wielu ciekawych miejscach na świecie. Myślę, że gdybym nie siedziała tak nad nauką nie byłabym tam gdzie byłam, nie zwiedziłabym praktycznie połowy świata i nie poznałabym tylu fantastycznych ludzi. co mnie skłoniło do nauki? No cóż...sprawa stara jak świat
po prostu się zakochałam ;)

Mi języki dają sporą swobodę w porozumiewaniu się. Gdyby nie ich znajomość, nie mogłabym tak swobodnie jeździć chociażby po Europie
Dzięki językom jestem też w stanie bardziej poznawać obce kultury.
