Zazwyczaj jak się pojawia obcokrajowiec w gronie Polaków to zachodzi tak zwana chwila konsternacji. Niby wszyscy dobrze znają np. język angielski a jakoś trudno im się porozumiewać, albo taka osobę trochę traktują jak trędowatego. Moi znajomi niby niby znają angielski i nigdy nie mam problemu z przyprowadzaniem obcokrajowców, ale zauważyłam, że to działa tylko na chwilę. Niby wszyscy płynnie mówimy po angielsku, ale na dłuższą metę jednak nikomu nie chce się mówić tylko po ang i ciężko jest takie foreignera wkręcić na stałe. Jak u Was to wygląda, jeśli w Waszym kręgu znajomych pojawia się osoba, która nie mówi po polsku?
Sharing is caring, show love and share the thread with your friends.
Ja jako osoba, która lubi posługiwać się językiem angielskim i sprawia mi to radość, nie mam najmniejszego problemu z rozmawianiem z obcokrajowcami nawet w najbliższym gronie. Znam jednak ludzi, którzy mimo znajomości języka nie wypowiadają się po np angielsku publicznie.
Bardzo ciekawe pytanie, gdyż szczerze mówiąc nigdy nad tym się nie zastanawiałam
Może dlatego, że obracam się w międzynarodowym środowisku, gdzie większość osób jest zmuszona rozmawiać po angielsku i nikt nie ma z tym problemu. Pewnie inaczej byłoby gdybym wprowadziła takiego kogoś np.do grona mojej rodziny, gdzie ciężko o dobry angielski. Przypominam sobie też sytuację, gdzie to ja byłam "tą" obcą w środowisku np.samych anglików i muszę przyznać, że nikt nie miał z tym problemu. Jeśli czegoś nie rozumiałam to chętnie mi tłumaczyli lub powtarzali.
